Obrodziło latoś na Podhalu wilkami. Drapieżniki szczególnie upodobały sobie Józka Synuś- Gąsienice. Nie było dnia aby ze stada pasącego się na hali nie ubyło kilkunastu sztuk owieczek. "Kur*aż jak tak dalij bydzie to mnie s torbomi puscom gadziny. Ani oscypków ani swetrów nie narobie i dutków się nie nachapie - rozpaczał. Pewnego wieczora, gdy podczas stróżowania przed szałasem surfował na swoim „laptoku” po internetowych forach dyskusyjnych dla hodowców owiec , rzuciła mu się w oczy wypowiedź jednego bieszczadzkiego pasterza, zachwalająca psa rasy mieszanej używanego przez autora jako stróża swojego stada. Pisał on „ …..nie tylko, że owiecki śpiom spokojnie to jesce syćkie wilki z okolicy Soliny pospier*olały kajsić (musi w Tatry) i spokój mom jak w zagrodzie…..”
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą