Mając włączony telefon komórkowy, nie można być pewnym dnia ani godziny. Zdarza się, że udzielam wywiadu, wyrzucając smieci, trzepiąc dywany czy zmywając gary po obiedzie. Pech chciał, że pewnego razu zadzwonił telefon, gdy siedziałem w toalecie na stacji benzynowej. Radio 94 pytało chyba o rodzaje orgazmów, albo o posła Pęczaka, albo o coś jeszcze podobnie głupiego. Przypadek sprawił, że telefon miałem włączony na opcję głosnego mówienia. W pewnym momencie do naszej rozmowy na antenie włączyła się babcia klozetowa, która słysząc dwa męskie głosy dochodzące z kabiny, krzyczała, że ona nie pozwoli na to, aby na jej terenie dwóch mężczyzn zamykało się w ubikacji. Gdy wychodziłem, patrzyła na mnie jak na seryjnego mordercę.
Komórka może utrudnić życie nie tylko posłowi Jagielle.
Tekst pochodzi z felietonu autorstwa Krzysztofa Skiby, zamieszczonym w lutowym numerze Wprost.
Komórka może utrudnić życie nie tylko posłowi Jagielle.
Tekst pochodzi z felietonu autorstwa Krzysztofa Skiby, zamieszczonym w lutowym numerze Wprost.
--
[mode]