Dwie godziny temu w trasie mijałem jedną akcję gaszenia płonących traw. Ogień zdążył podpalić pobliskie krzewy, a około 50-100 metrów dalej(ciężko mi określić z racji odległości od drogi którą jechałem) znajdował się dom mieszkalny. Gdyby nie akcja straży pożarnej skutki mogły być tragiczne. Jak niskie IQ trzeba mieć aby narażać życie innych ludzi dla oczyszczenia kawałka pola? i to w niedzielę?
--
Ad mortem defecatam...