Była sobie kiedyś młoda osoba o imieniu Czerwony Kapturek, która żyła wraz ze swą matką na skraju wielkiego lasu. Pewnego dnia matka poprosiła ją, by zaniosła koszyk pełen świeżych owoców i wody mineralnej do domu babci- bynajmniej nie dlatego, że była to kobieca powinność, lecz ponieważ był to hojny uczynek, sprzyjający tworzeniu poczucia wspólnoty.
Co więcej, babcia NIE była chora, cieszyła się pełnią zdrowia psychicznego i fizycznego, a jako dojrzały człowiek była w stanie całkowicie samodzielnie zatroszczyć się o siebie.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą