Roda Stewarta znamy jako światowej sławy muzyka, ale mało kto wiedział, że artysta skrywa pewną pasję, której się oddał od dzieciństwa - są to pociągi. Piosenkarz uwielbia wszelkie odmiany kolei i od lat pracował w domu nad ogromną makietą. Teraz uznał, że wreszcie może się nią pochwalić przed światem.
Rod Stewart od dawna był znany jako miłośnik kolei i modeli. Po 26 latach pracy nad makietą, którą budował w swoim domu w Los Angeles, wreszcie ją ujawnił. Zaczęło się od wzorowania się na widoku z okna rodzinnego domu, w którym muzyk dorastał, a który był położony przy ruchliwej linii kolejowej. Stewart dorastał w północnym Londynie przy 507 Archway Road w domu, który już dziś nie istnieje.
Tory w okolicy, w której w młodości mieszkał Rod Stewart Model zbudowany przez Stewarta w skali 1:87 ma 38 metrów długości i 7 metrów szerokości, przedstawiono na nim niemal całe amerykańskie miasto z lat 40. XX wieku. Znajdziemy tam setki szczegółowo odwzorowanych budynków - od budek dróżnika, przez mieszkalne kamienice, po smukłe drapacze chmur sięgające nawet 1,5 metra i ogromne fabryki.
Stewart nazwał swoje miasto
Grand Street And Three Rivers City, w jego granicach znajduje się też obszerny dworzec kolejowy z licznymi rozjazdami i bocznicami. Nad torami przerzucono wiadukty z setkami samochodów osobowych i ciężarowych.
Muzyk zwierzył się w wywiadzie dla magazynu modelarskiego, że jego mocną stroną jako modelarza jest tworzenie scenerii, tła, budynków i konstrukcji, a pojazdy, pociągi, czy linie energetyczne są trudniejsze do wykonania. Dla Stewarta sceneria musi być doprowadzona do perfekcji, chodniki nie mogą być zbyt czyste, a w nawierzchniach czy ścianach nie może być żadnych szpar czy niedoskonałości.
Piosenkarz przywiązuje dużą wagę nawet do małych szczegółów. Od lat jest znany jako zagorzały fan drużyny piłkarskiej Celtic FC i znalazł sposób, aby umieścić "ją" w swojej dioramie w postaci gmachu firmy
Celtic Coal & Steel. Kolejnym ukłonem w kierunku jego szkockich korzeni jest budynek
Great Caledonian Steel & Iron Co. Siedziba Celtic Coal & Steel na dioramie Mimo dziecinnej fascynacji angielską koleją model poświęcił amerykańskim pociągom, ponieważ kiedy zaczynał pracę nad dioramą, mieszkał już w Los Angeles. W nowo wybudowanym domu na przyszły model specjalnie przeznaczył całe poddasze. Zaznaczył jednak w wywiadzie, że wcale nie uważa, aby amerykańskie koleje byłe lepsze od brytyjskich. Są po prostu większe.
Aktywny tryb życia gwiazdy muzyki oczywiście utrudniał pracę nad modelem. Muzyk pracował w przerwach między trasami koncertowymi, a makieta była dla niego sposobem ucieczki i wyciszenia się. W czasie dłuższych tras koncertowych Stewart zabierał ze sobą materiały, narzędzia, farby i wynajmował dodatkowy pokój w hotelu, w którym urządzał warsztat, w którym mógł poświęcać się swojej pasji w przerwach między koncertami. Jak zapewnił muzyk, kierownictwo hoteli było wyrozumiałe i pomocne. Z takiego dodatkowego pokoju usuwano meble i zapewniano dodatkowe wentylatory w celu poprawienia obiegu powietrza.
Mimo ogromnej skali całość nie miała większego planu. Stewart z pomocą dwóch przyjaciół tworzył miasto "na żywioł". Oczywiście takie przedsięwzięcie nie miało szans powodzenia bez akceptacji i wsparcia żony - Penny Lancaster.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą