Ot, zwykły wieczór, pod zwykłym pubem ulubionym przez motocyklistów.
...pewnej nocy patrol policyjny czatował pod pewnym pubem motocyklistów na potencjalnych sprawców naruszenia przepisów jazdy-pod-wpływem.
Krótko przed zamknięciem spostrzegł motocyklistę, który wytoczył się na 'mientkich' nogach z baru, przetoczył się po wszystkich motocyklach próbojąc dopasować kluczyk do 5 różnych motocykli, zanim znalazl swój. Kiedy wreszcie go znalazł, usiadł na nim i siedzial przez kilka minut kołysząc się ze spuszczoną glową i zerkając spode łba jak by sie stąd wydostać. Wszyscy juz opuścili bar i odjechali. W końcu i on dopasował sobie kask do głowy telepiąc sią okrutnie o lusterka, odpalił motocykl i zaczął powoli jechać.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą