Autentyki z życia polskiego studenta III
bobesh
·
1 października 2003
27 205
6
25
Dziś dzień sławetny - szczególnie dla pierwszoroczniaków, którzy po wyczerpujących immatrykulacjach i inauguracjach (tych mniej oficjalnych) stawić się dziś muszą w murach swoich uczelni. Trzymajce fason, a my mówimy - nie będzie tak żle, co bojownicy niżej potwierdzają:
Pierwszy rok studiów i pierwszy wykład dla przejętych studentów. Tłum ludzi w auli (jak to na pierwszym wykładzie), bardzo ważny pan profesor coś tam tam tłumaczy i na koniec czeka na pytania. Wstaje jeden student i zaczyna:
- Mam jedno pytanie panie doktorze....
W tym momencie pan profesor, w dodatku zwyczajny i bardzo czuły na punkcie swoich tytułów cedzi przez zęby:
- Nie jestem doktorem!
Student nie zrażony:
- Wiem, wiem, ja tak na zapas
by Agasia
Niesamowite opowiadanie
Miniona noc należała do najgorszych w moim życiu. Była zarazem pierwszą spędzoną w nowym mieszkaniu. Wyobrażałem sobie, że po trudach przeprowadzki będę spał niczym dziecko. W jakże zasadniczym byłem błędzie! Sąsiad z góry, widać też nowy lokator, przez całą noc niezmordowanie walił młotkiem, jakby wbijał gwoździe w parkiet. Nie pomogły zatyczki do uszu ani pled, w który okutałem sobie głowę.
Około drugiej nad ranem, doprowadzony do rozpaczy, przyniosłem z kuchni miotłę i postukałem nią w sufit. Alfabetem Morse'a nadałem:
- P-r-o-s-z-ę o s-p-o-k-ó-j.
U góry na chwilę zapadła cisza, a potem sąsiad z bezczelnym tupetem odstukał również Morse'em:
- W-o-l-n-o-ć, t-o-m-k-u, w s-w-o-i-m d-o-m-k-u.
Po czym podjął przerwaną robotę.
Skulony na brzegu łóżka przesiedziałem do rana. Równo z wybiciem godziny piątej walenie ustało. Ubrałem się i poszedłem do sąsiada, żeby po męsku zakończyć rozpoczętą w nocy konwersację. Do wymiany poglądów jednak nie doszło.
Niespodziewanie okazało się bowiem, że mieszkam na ostatnim piętrze.
(c) J.S.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą