Zaczerpnięta z list dyskusyjnych historyjka o spotkaniu z kanarami. Rzecz konkretnie dotyczyła nieuczciwych kontrolerów w liniach MPK we Wrocławiu.
Pare tygodni temu znajomy zrobił taki numer:
1. Dziesięciodniówka (bilet okresowy) skończyła mu się dzień wcześniej.
2. O 8:30 natknął sie na dwóch kanarów pomiędzy Pl. Bema a Dominikańskim gdzie grzecznie z nimi wysiadł.
3. Poprosił Panów o pokazanie identyfikatorów po czym spokojnie ich spisał.
4. Panowie wyszli z nerw.
5. Zaprosił ich w pobliże budki telefonicznej i spokojnie wyjaśnił iż w
związku z nagminnymi oszustwami musi to potwierdzić.
6. Panowie wyszli z nerw. Panowie wyszli z nerw.
7. Po zadzwonieniu pod znany powszechnie nr 355 90 76 powisiał na słuchawce około 7 minut bez efektów.
8. Panowie wyszli z nerw. Panowie wyszli z nerw. Panowie wyszli z nerw.
9. Zaproponował im podróż do: najbliższego komisariatu, Zarządu dróg i Komunikacji lub innego miejsca gdzie można by potwierdzić ich tożsamość
10. Patrz punkt 4,6,8, po czym Panowie rzucili pare k... i ch... a potem wsiedli do następnego tramwaju.
Oszuści? Czy może znudzeni kanarzy którzy wolą łatwiejsze zadania?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą